Zostawiłam na koniec dwa zapachy, które nie zachwyciły mnie tak bardzo, jak opisywane wcześniej Patchouli i Ambre.
Trzecią przetestowaną nutką jest Musc - czyli piżmo.
Tu w mydlanym wydaniu, bez dodatków kwiatowych, bez cielesnego akcentu; czyste, lekkie, syntetyczne piżmo.
Czwarte w kolejce były jeżyny - Mûre.
One spodobały mi się najmniej. Od pierwszego 'niucha' czujemy plastikowe owoce.
Z początku lekko kwaskowate, później trochę słodsze, niestety, wciąż plastikowe.
Daleko im do cierpkich, soczystych owoców rwanych prosto z krzaka :(((
Ale co ciekawe, jeżyny całkiem dobrze komponują się w miksie z piżmem.
Nutki nałożone na siebie tracą sztuczność, pokazują noszącemu całkiem nowe oblicze. Połączone 'podbijają' swoje najlepsze cechy: kwaskowatość jeżyn i pudrowość piżma.
Obecnie nie noszę ich praktycznie wcale [denko, wiadomo ;)], ale na wiosnę, na niezobowiązujące okazje np. wyjście z dzieckiem do piaskownicy czy dzień prasowania, będą jak znalazł :D
Arno Sorel, 2010
Solinotes Musc nuty: piżmo;
Solinotes Mûre nuty: jeżyny.
[Zdjęcie jeżyn znalazłam na stronie sklepu Dehner;
pozostałe zdjęcia mojego autorstwa]
Wpadłam się przywitać, bo trafiłam tu przez przypadek :) Idę teraz zwiedzać Twoje flachony, tyle tego :D
OdpowiedzUsuń